Pieniądze na wyjeździe

Pieniądze na wyjeździe

Pieniądze, zwane również potocznie sianem, kasiorą tudzież mamoną… Bez nich w podróży ciężko 😉 Nie, że się nie da bez nich przemieszczać, jednakowoż w znacznym stopniu ich brak zawęża nam pole działania (np kiedy chcemy spróbować jakiegoś regionalnego trunku, a tu kieszenie puste… 😉 Ale do brzegu… Na regionalne trunki przyjdzie czas w kolejnych podrozdziałach tego poradnika 😀

Po pierwsze – primo: GOTÓWKA. Zarzucicie mi kochani, że jestem starej daty, bo teraz można płacić, telefonem, zegarkiem, a za jakiś czas zapewne butem czy kolczykiem w uchu… Tak, oczywiście, że tak. Jednak gotówka daje tę niezbędną niezależność, kiedy dostęp do technologii jest ograniczony, albo szwankuje internet, tudzież zegarek postanowił się zbiesić i (nie wiedzieć czemu) zawiesić 😉 Napomknę tylko o prostej sytuacji kryzysowej, kiedy to człowiek (jak to człowiek) ze łzami w oczach odnajduje w końcu toaletę, gdzieś na dworcu lub w mieście, zwieracze już trzeszczą, a sensacyjna porażka wisi w powietrzu… I nagle okazuje się, że nie ma płatności kartą, telefonem, czy butem (nota bene w owej sytuacji zapewne ciężko by się było po niego schylić… :P). I co wtedy? Zgrzyt zębów i płacz… Reasumując: w podróży kupę radości zapewni Ci gotówka w sensownej ilości… 😉

Po drugie – primo: KARTA WALUTOWA. Kiedy mamy już zabezpieczoną gotówkę na wyjazd – warto pomyśleć o karcie walutowej. Powód jest prosty i prozaiczny – po co dokarmiać banki czy kantory (chyba, że macie w nich udziały – wtedy to zupełnie inna para kaloszy 😛 ). Karta walutowa zdecydowanie ułatwia życie za granicą. Nie musicie się martwić o koszt przewalutowania czy opłaty za transakcje w obcej walucie używając rodzimej karty. Ja od lat używam Revoluta (post nie jest przez niego sponsorowany, jest to moja subiektywna opinia). Płaciłem nią w Czechach, Turcji, Norwegii, Chorwacji i oczywiście w całej strefie Euro. Wiem, że są na rynku również inne karty tego typu, ale dla mnie ta działała i działa bez zarzutu, więc po co miałbym ją zmieniać? A ja lubię prostotę… Siup – otwieram subkonto w czeskich koronach i za chwilę płacę już za kolejkę Becherovki, która przyjeżdża do mnie z baru… kolejką 😛 (tak tak! polecam Wam kochani knajpę w Pradze pod tytułem VYTOPNA RAILWAY).

W sumie idąc dalej – dobrze by było mieć też (na wszelki wypadek) złoty ząb lub zaszyte w podeszwie złote dublony, ale to już tylko dla tych najbardziej zapobiegliwych… 😛

Ciąg dalszy poradnika nastąpi…
Pozdrawiam
Tomula

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top