Sewilla, HISZPANIA


z cyklu: „Rozmowy z Emilią w podróży”

WSZYSTKIE KOLORY TĘCZY…

– Tytus, wyperswaduj jej tą tequilę!! Ona już jest nieźle wcięta    i bez tego…
– Ona i tak zrobi co zechce
Ten typ tak ma. Wiem, bo jestem taki sam – dopowiedziałem sobie w myślach.
– I pozwolisz jej się tak sponiewierać?
– Oczywiście. A potem zabiorę jej zwłoki do namiotu. A jak będzie rzygała to przytrzymam jej włosy. Bo wiesz, ja bardzo lubię zapach jej włosów, ale niekoniecznie przyozdobiony wszystkimi kolorami tęczy… – wyszczerzyłem zęby uśmiechając się do wspomnień.
– Dziwna z was para
Ewidentnie miała rację, para była z nas niecodzienna. Ale oboje lubiliśmy alkohol i wypominanie tego sobie na każdym kroku byłoby co najmniej nie na miejscu. Poza tym mieliśmy niepisany układ, że nie będziemy próbowali się nawzajem zmieniać, szczególnie w odniesieniu do tych przyzwyczajeń z „górnej półki”. To się nigdy nie sprawdza. Bierzesz w pakiecie albo nie bierzesz w ogóle. W tym temacie nie ma szarości. Tutaj wszystko jest czarno – białe, jasne i klarowne.
Emilia, najdroższa memu sercu przebudziła się z pijacką czkawką… Pełen romantyzm. Przerabialiśmy temat kilka razy, ale za każdym razem bawi…
– Tytus upiłam się, przypilnuj mnie proszę i nie zostawiaj na pastwę wilków i innych komarów…
Tak jakbym kiedykolwiek to zrobił. Właściwie to wtedy trzeźwiałem   i myślałem już za dwie osoby i było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie.
– Nie mała, nie zostawię cię na żadną pastwę…
– Nawet jak będę rzygała i będę upierdliwa?
– Tym bardziej wtedy… Oszczędzę tego ludziom dookoła, wilkom      i komarom również. Prawa zwierząt, sama wiesz. Zatargam cię po prostu do namiotu, gdzie spoczniesz w spokoju chrapiąc mi romantycznie do ucha…
– Oh ty mój rycerzu w lśniącej zbroi… ale księżniczka musi chyba pójść na bok i zwrócić co nieco naturze. Hojnie zwrócić… Szanowny pan wesprze księżniczkę ramieniem?
To było bardziej pytanie retoryczne, bo nagle zrobiła się blada jak ściana. Zagłębiliśmy się więc w mrok lasu. A potem księżniczka rzygała, długo i majestatycznie. A rycerz walczył dzielnie u jej boku przytrzymując włosy, w całym swoim romantycznym rozpasaniu zdając sobie jasno sprawę, że ogniste pocałunki nie będą miały dziś miejsca. Waćpanna była jasno i klarownie zmęczona rzeczywistością. Zaskoczyła ją jesień średniowiecza i minie kilka trudnych godzin, kiedy to powróci, w glorii i chwale, na drogę oświecenia… Cała ona…

…ciąg dalszy nastąpi…

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top