
z cyklu: „Rozmowy z Emilią w podróży”
ODMIENIEC
– Mała, wiesz, że ja nie do końca jestem normalny? Jestem ODMIEŃCEM i szukam form kreacji wszelakich…
– Ile wypiłeś Tytus?
– Solidnie wypiłem pani kierowniczko…
– Zadam ci jedno proste pytanie, panie ODMIEŃCU… Czy myślisz, że gdybyś był szablonowym kolesiem w trampkach i z przedziałkiem, to miałbyś jakiekolwiek szanse zakosztować słodyczy? Czyli mnie?
– A miałbym?
– Do tych słodyczy byś się nawet nie zbliżył Romeo. I powiem ci więcej, bo obiecaliśmy sobie szczerość aż do bólu: to ja zdecydowałam, że będę królową w twoim zamku, nie odwrotnie. Więc zejdź trochę na ziemię i zajmij się swoją królową panie…
– Co sobie szanowna królowa życzy?
– Wyskakuj z ciuchów, panie królu…
Podkręciłem się, nie powiem. W trybie ekspresowym pozbyłem się mego stylowego wdzianka, czyli jeansów i koszulki. Marzyłem by zakosztować słodyczy…
– A teraz wrzuć wszystko do pralki, bo za chwilę wstawiam pranie…
Emocje opadły jak kurtyna w teatrze. Muszę jej przyznać, załatwiła mnie na cacy.
– Jedna skarpetka została na podłodze… – powiedziała niby od niechcenia
Schyliłem się po woniejącą skarpetę przeklinając los, który właśnie w tej chwili postanowił się odmienić:
– Skoro już jesteś, tam na dole, może zajmiesz się palącymi sprawami królestwa? Królowa prosi… A zdarza jej się prosić bardzo żadko… Mówiąc to podwinęła sukienkę pokazując nogi emanujące sex appealem…
A ja w tej chwili mógłbym być nawet chłopcem stajennym, nieważne kim, byle tylko zbliżyć się do tej słodkiej tajemnicy, oczekującej tak blisko, u zwieńczenia ud…
– Tylko nie błaznuj tam za długo… Królowa potrzebuje KONKRETNEJ rozrywki… Podobno minstrele mają ten dar zakodowany w genach?
Rozmarzyła się, a ja nie wdawałem się w dyskusje, po prostu zabrałem się do roboty. Minstrel to moje drugie imię, wiem jak szarpać za struny, żeby przyjemność spłynęła melodią rozkoszy…
– Jezu, Tytus, jak ty mnie znasz – szeptała w ekstazie.
– Ty wiesz co w trawie piszczy, od samego początku – jej oddech był zupełnie nieregularny, ale ja uwielbiałem kiedy była w tym stanie. Nie pragnąłem niczego w zamian. Czysta esencja satysfakcji z jej przyjemności.
A potem zrobiła to, co robię zazwyczj ja, czyli odwróciła się na drugi bok, pozostawiając swoje nagie ciało w blasku nocnej lampki, a ja długo nie mogłem zasnąć czując tę ekstazę w głowie. I jej zapach, który zawsze jest ze mną. Królowa życia i król – pomyślałem i przytuliłem się do tego pachnącego ciała licząc, że to nie sen.
…ciąg dalszy nastąpi…













